Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. Klikając "zgadzam się" akceptujesz korzystanie z plików cookies.

Olga Fijałkowska Miss Polski na wozku 2013

Olga Fijałkowska ur. w 1991r. Pochodzi ze Starych Święcic. Odważna, otwarta, pełna pasji i energii. Początkująca fotomodelka, która przed aparatem czuje się jak ryba w wodzie. W 2012r. jedna z dwunastu finalistek wyborów Miss Siedleckich Uczelni. W 2013r. ukończyła studia I stopnia na kierunku dietetyka na Uniwersytecie Przyrodniczo- Humanistycznym w Siedlcach. W tym samym roku zdobyła również tytuł I Miss Polski na Wózku Fundacji Jedyna Taka.

Jak wyglądała Pani codzienność przed konkursem Miss Polski na wózku?
W sumie tak jak i po. Moje życie zbytnio się nie zmieniło, poza wywiadami itp. Wciąż jestem tą samą osobą. Robię to co wcześniej, po prostu cieszę się życiem, rozwijam i jestem szczęśliwa.

To trudne pytanie, ale czy miała Pani wcześniej poczucie niedowartościowania, kompleksów? Czy dzięki udziałowi w konkursie zmieniło się osobiste postrzeganie samej siebie przez Panią?
Akceptuję swoją niepełnosprawność. Nie czuję się z tego powodu kimś gorszym, innym. Można powiedzieć, że dzięki wyborom nabrałam jeszcze większej pewności siebie. Pokazałam, że chcieć to móc.

Była to pierwsza edycja konkursu, więc udział w nim był na pewno "niewiadomą" co do oczekiwań. Zatem jak wyobrażała sobie Pani sam konkurs przed, a jak wyglądał on w rzeczywistości?
W zasadzie można powiedzieć, że było tak jak sobie wyobrażałam, a nawet piękniej. Wszystkie tego wieczoru mogłyśmy poczuć się jak księżniczki. Było po prostu bajecznie. Podczas zgrupowania konkursowego finalistki były przygotowywane przez sztab stylistów, makijażystów itd.

Można się dzięki temu czegoś dla samej siebie nauczyć?
 Z pewnością tak. Poznałyśmy tajniki makijażu, niektóre z Nas miały okazję po raz pierwszy uczestniczyć w profesjonalnej sesji zdjęciowej. Dowiedziałyśmy się jak dobierać kolory ubrań aby pięknie wyglądać. Nauczyłyśmy się naprawdę wiele,  ja tak uważam.

Na galę finałową udało się sporo ważnych oficjalnych osób. Nie czułyście się przez to trochę przytłoczone, onieśmielone?
Oczywiście, że nie. To był Nasz dzień, Nasze 5 minut, które chciałyśmy wykorzystać jak najlepiej. Obecność tych wszystkich osób dała Nam jeszcze więcej energii, a uśmiech nie znikał Nam z twarzy.

Po finale pozowała Pani z rywalkami z konkursu do oficjalnego kalendarza. Jak odnajdywała się Pani w roli modelki?
 Bardzo dobrze. Mam już małe doświadczenie w fotomodelingu, także nie było to dla mnie coś nowego czy też krępującego.

Miałaby Pani ochotę na karierę w modelingu?
 Kariera to chyba za dużo powiedziane, ale myślę, że odnalazłabym się w roli modelki tak jak i fotomodelki. Uwielbiam pozować do zdjęć, przed obiektywem czuję się jak ryba w wodzie. Jestem otwartą osobą i nie boję się wyzwań

Jak wygląda obecnie podejście otoczenia do Pani po wygraniu Miss Polski na wózku?
 Myślę, że dla wielu osób stałam się tak jakby autorytetem. Dostaję mnóstwo wiadomości, ludzie wciąż mi gratulują, piszą, że dzięki Nam otworzyli oczy, uwierzyli w siebie i w to, że mogą być szczęśliwi.

Proszę opisać najzabawniejsze i najtrudniejsze sytuacje z udziału w konkursie. Czy znajomość z rywalkami zaowocowała obecnie przyjaźnią z którąś z nich?
 Nie traktowałam dziewczyn jak rywalki, cieszę się, że miałam okazję Je poznać. To naprawdę wyjątkowe kobiety, które mogą być wzorem do naśladowania dla wielu osób. Miałyśmy wspólny cel- przełamywanie stereotypów. To było dla Nas najważniejsze Sytuacji zabawnych było wiele, uśmiech towarzyszył Nam naprawdę bardzo często nawet podczas ciężkiej pracy. Dałyśmy radę, a to moim zdaniem świadczy o tym, że pokonałyśmy wszelkie trudności i udowodniłyśmy, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Idea konkursu to pomoc uwierzyć w siebie. Warto polecić innym Paniom na wózkach udział w kolejnych edycjach?
 Oczywiście, że tak. Dzięki wyborom można nabrać pewności siebie, uwierzyć w swoje możliwości, a co najważniejsze zaakceptować sytuację w jakiej się znajdujemy. To świetna przygoda, której nie da się opisać słowami. Trzeba to przeżyć na własnej skórze.