X lat Z archiwum Miss
X lat Z archiwum Miss - tak było.
1. Sam pomysł na taką stronę narodził się na początku 2008 r. podczas wielkiej kłótni organizatorów i fanów. Podczas spotkania osobistego z jednym z forumowiczów i fanów konkursów miss w Polsce ujawniłem (J.Z.) pomysł założenia strony internetowej na którą wrzuciłbym napisaną wcześniej historię dwóch konkursów.
- Wiesz, planuję założyć stronę internetową o konkursach miss.
Śmiech forumowicza z drwiną.
- A na co to komu? Weź się nie ośmieszaj.
2. Początkowo Z archiwum Miss miało obejmować wyłącznie dwa największe i najstarsze w Polsce konkursy miss. Stąd pomysł był, aby oba działy opatrzone zostały logo konkursów. Przesłana została wiadomość do obu organizatorów. Efekt? Jeden z nich milczał ignorując całą inicjatywę. Drugi zaprosił do swego biura, jednak w rozmowie twarzą w twarz wypłynęła prawdziwa intencja organizatora. Liczył, że przekazując materiały własne sprawi, że strona będzie publikacją wyłącznie o jego inicjatywach. Tym samym po analizie faktów logo nie pojawiło się w publikacjach. Obiektywizm oraz niezależność okazała się dobrem nadrzędnym. Tak jest do dziś.
3. Ciekawostką szczególną jest to, że po decyzji o powstaniu Z archiwum Miss, mając już wsparcie Marcina od strony technicznej, zaproponowałem (J.Z.) dołączenie do tworzenia publikacji osobom ze środowiska fanów. Ofertę złożyłem publicznie na forum tematycznym. Reakcja była co najmniej osobliwa. Kompletne milczenie. Wysłałem zatem kilka prywatnych zaproszeń do forumowiczów najbardziej się angażujących w pisanie. Efekt? Osoba pierwsza "Nie interesuje mnie pisanie o tym i robienie czegokolwiek w tym temacie. Moim celem jest zawieranie znajomości z miss. Poza tym pewnie szukasz frajera co za darmo będzie za ciebie robił." Odpowiedź druga "Zgadzam się, ale nie ujawniaj pod żadnym pozorem moich danych. Ani imienia i nazwiska. Pseudonimu też nie." Czego ta osoba się obawiała? Ostracyzmu ze strony osób, które trzęsły środowiskiem fanów. Uważały,że mają monopol na kontakty i wiedzę o konkursach.
4. Niby oczywiste, ale przykre okazało się poszerzanie kolejne ekipy. Zaproponowano bowiem, by do grupy dołączył Zygmunt. Osoba posiadająca szeroką wiedzę i archiwalia. Tyle, że rozumiejąc już niektóre patologie środowiska fanów publicznie napisałem, że może dołączyć do nas na okres próbny. Dołączył nie komentując. Okazał się bardzo mocnym punktem grupy. Jednak po latach przyznał, że zabolało go, że osobę taką jak on potraktowałem (J.Z) "na okres próbny" a innych nie. Bolesne początki, gdy trzeba samemu wyczuć jaki system działania przyjąć. Zygmunt, wybacz.
5.Jedna z osób ze środowiska fanów zajmująca czołową pozycję otrzymała od innych kartony z kasetami wideo zawierającymi zapisy finałów konkursów. Zatem tworząc kolejne aktualizacje bazy danych poprosiłem, by podał kilka brakujących danych, które na pewno na owych kasetach się znajdują. Reakcja "Spadaj. Zrobię z nimi co zechcę, ale dla siebie." Owe dane pozyskaliśmy z czasem inną drogą sami.
6.Ktoś ze środowiska fanów zacytował informacje jakie upubliczniliśmy na stronie. Reakcja tych osób, które dotychczas uważały się za najważniejsze wśród fanów. "Oni są niewiarygodni. Tylko my mamy kontakty z organizatorami.Nie wierzcie im. Nawet źródła informacji nie podali." Ciekawe, prawda? Monopol na wiedzę o konkursach. Bo znam organizatora, to tylko ja mam prawo wiedzieć. Na szczęście są tez inne drogi pozyskiwania informacji. Nawet bardziej wiarygodne. Organizatorzy często tuszują to co złe, a na siłę wciskają tylko dobre informacje.
7. Pierwszy raz, gdy trafiliśmy do mediów był już 3 miesiące po rozpoczęciu działalności strony. Nikt z nas nie zakładał czegokolwiek więcej niż prowadzenie strony. Dlatego był to moment, gdy zrozumieliśmy, że skończyło się domowe dłubanie, pora podnieść dużo wyżej poprzeczkę. Ten pierwszy medialny raz był dlatego, że media w Polsce nie odważyły się samodzielnie opisać sytuacji, gdy podczas jednego z krajowych finałów miss, ustępująca laureatka wchodząc dumnie na scenę, zaczepiła obcasem o kabel i runęła w pełnym rynsztunku jak długa na scenę. Cała ta sytuacja miała miejsce na oczach zszokowanej widowni. Media zaś cytując opis powoływały się na nas. I to był ten pierwszy medialny raz.
8. Miłym akcentem też okazało się, że jako ekipa działająca nieanonimowo wywołaliśmy spore zainteresowanie byłych uczestniczek konkursów. Zaczęliśmy otrzymywać e-maile od Pań poszukujących swoich koleżanek z konkretnych roczników. W miarę możliwości oczywiście pośredniczyliśmy w wymianie kontaktów.
9. Zastanawialiście się Państwo czemu w grupie Z archiwum Miss nie ma kobiet? Były. W historii naszej grupy przez pewien czas nie mieliśmy alternatywy jako strona. Dlatego porozumieliśmy się z Panią, która już wcześniej jako fanka obrała sobie kierunek samorealizowania się poprzez robienie we własnym stylu wywiadów z miss. W tym samym czasie do grupy dołączyła też forumowiczka interesująca się historią konkursów. Współpraca z Paniami tylko początkowo szła pozytywnie. Pierwsza bardzo szybko zaczęła wymagać, by wszelkie kontakty, które mają zaowocować wywiadami przekazywać jej samej, gdyż wszyscy jej twórczość chwalą. Owszem był u nas podział obowiązków, ale nie na tyle by rezygnować z własnej koncepcji na rzecz faktu, że ktoś inny jest chwalony. W związku z tym, że nadal wszystko szło swobodną drogą kontakty uległy ochłodzeniu, a dla obu Pań na koniec przekazana została propozycja "Skoro nie umiecie zaakceptować pracy zespołowej to załóżcie własne blogi/strony i będziecie mogły robić co tylko wam się zamarzy." I tak się stało. Po około pół roku drogi nasze sie rozeszły.
10. Druga z Pań, wspomniana pasjonatka historii była bardzo zaangażowana w budowę bazy. Trzeba jej oddać, że wiedzę miała bardzo szeroką. Jednak pierwszy zgrzyt pojawił się w kwestii "Co będzie publikowane?" Dlaczego? Serwer strony ma konkretną pojemność. Dlatego należało dokonywać selekcji materiałów. Tymczasem na tym tle dochodziło do utarczek słownych. Powód? "Blokujecie publikacje moich materiałów i nie podpisujecie każdego zdania mojego z osobna". Od początku Z archiwum Miss jest dziełem zespołowym i osoby te są wymienione w stopce redakcyjnej. Tymczasem Panie postanowiły narzucać własne warunki i wymagania. Jednak punktem zwrotnym w przypadku Pani historyczki okazało się bywanie w imieniu grupy na finałach konkursów. Pierwsze zaproszenie było na Miss Polski. Oczywiście jako grupa więc należy dbać o siebie nawzajem. Pomagaliśmy sobie w doborze garderoby, wymianie informacji itd. Pani sama prosiła o pomoc w tej materii. Następny był finał Miss Polonia. Pani dostała zaproszenie, ale dzielić się nim z grupą już nie uznała za stosowne. Mało tego, miała pretensje, że jesteśmy osobami narzucającymi reszcie styl ubioru itd. Cóż. Naszą grupę tworzą indywidualiści, ale nie można pozwolić na takie relacje międzypersonalne. Tym samym z kolejną z Pań nasze drogi się rozeszły.
11. Jeśli ktoś myśli, że prowadzenie strony w sposób niezależny jest łatwe, jest w błędzie. Około pół roku po rozpoczęciu działalności poproszono nas o spotkanie z przedstawicielem konkursu Miss Polski. Jesteśmy otwarci na różne sytuacje więc prośba została zaakceptowana. Do spotkania doszło, ale i szybko okazało się, że chodziło wyłącznie o interesy grupy Miss Polski. Wyłożono propozycje zmian w treści oraz postawiono warunek. Albo zmiany, albo do sądu o wykorzystanie zdjęć do tego organizatora należących. Jedna zmiana wydała się przesadna. Chodziło o niepublikowanie historii Agnieszki Kotlarskiej, która to w 1996r. zginęła z rąk psychofana. Oczywiście korekty wprowadzone zostały w zakresie, który sami uznaliśmy za stosowny. A żeby pozbyć się tego czym nas potem można by ponownie szantażować dokonaliśmy usunięcia zdjęć należących do wspomnianego organizatora.
12. Rok 2010 przyniósł nam zaskoczenie. Otóż Adam w imieniu grupy napisał e-mail do organizatora z zapytaniem „Czy konkurs Manhunt International na rok 2010 jest planowany?” Ku zaskoczeniu nas wszystkich dalsze rozmowy przeszły nie tylko na tryb informacyjny, ale również zaproponowano naszej grupie wybór i delegowanie Polaków na ów konkurs. W głowie nam szumiało niczym po szampanie. Zgodzić się czy nie? Zgodziliśmy się. Dlaczego? Bowiem dotychczas grupa wpływowych fanów wytykała nam, że nie mając znajomości wśród organizatorów konkursów miss nie mamy prawa być uważanymi za osoby, które się znają na temacie konkursów. Drugim argumentem był fakt, że wspieraliśmy już chłopaka z innego konkursu w staraniach o wydelegowanie, ale mu odmówiono. Dwa tygodnie później padła oferta byśmy sami delegowali. Wyzwanie zostało podjęte i co istotne, zrealizowane mimo wielu trudności.
13.Rok 2010 przyniósł nam też kolejny honor. Po uzyskaniu praw do Manhunt International mając powiązania rodzinne z jedną z finalistek Miss Polonia 2009 zaoferowaliśmy pomoc w wydelegowaniu jej na konkurs międzynarodowy. Jej rodzina entuzjastycznie poparła pomysł i został on zgłoszony do Biura Miss Polonia. Tam już jednak wybuchu radości nie było.Szansa została jednak dana i wytypowano konkurs Miss Earth. Dziewczyna wypełniła formalności kandydackie i złożyła dokumentację u obu organizatorów (krajowego i międzynarodowego). Rozpoczeto przygotowania garderoby na wyjazd. Tymczasem noca brat dziewczyny otrzymał smsa grożącego, że zostanie ona porwana przez fanatyków religijnych. Natychmiast rozpoczęliśmy śledztwo. Obaj organizatorzy wykluczyli wyciek danych. Jednak przypadkowo wpadliśmy na inny trop. Sms przyszedł dokładnie w czasie gdy inna laureatka tego konkursu odpadła z konkursu międzynarodowego w którym właśnie brała udział w USA. Miała swojego fana - fanatyka, który się na niej promował. Miał on tez znajomości z szefową polskiego konkursu oraz znajomego w kraju gdzie miał się odbyć Miss Earth.Dodatkowy trop? Numer telefonu w umowie należał do brata finalistki nie do niej samej. Zatem wyłącznie z umowy został wzięty do intrygi. Zawiadomiono policję i obserwowano rozwój sytuacji. Cała intryga zaś miała na celu wystraszenie dziewczyny i doprowadzenie do wycofania się jej z konkursu, by jak to sobie ów fan wymyślił zrobić miejsce dla tej która właśnie odpadła. Warto tu dodać błąd jaki popełniło szefostwo konkursu dopuszczając osobę niezatrudnioną do poufnej dokumentacji. To był niewątpliwie skandal.
14. Przygotowania delegata na Manhunt International oraz delegatki na Miss Earth zakończyliśmy sukcesem. Jednak warto tu dodać, że każdy rok wyboru Manhunt Poland okupiony był brudnymi zagrywkami konkurencji. Zapraszanie naszych laureatów do szemranych lokali jako goście. Oczywiście oferty były z miast sugerujących kto za nimi stał. Odpowiedzi były odmowne. Po latach okazało się , że konkurent nawet wpływał na organizatora międzynarodowego sugerując złą opinię polskich delegatów. Mało tego, w dniu ujawnienia, że to nam przyznano prawa do delegowania na Manhunt International organizator tego konkursu został natychmiast zaatakowany pretensjami ze strony naszej konkurencji, która sugerowała jakoby miała monopol na konkursy w Polsce(sic!). Riposta była celna: jak mozna mieć monopol na coś czego się dotychczas nie robiło? (konkurencja nigdy nie delegowała na konkurs Manhunt International).Jesli kogoś zastanawiają słabe wyniki polskich delegatek i delegatów niech przeanalizuje zachowania jednego z polskich organizatorów.
15.W 2012 r. doszło do bardzo ciekawej sytuacji. Otóż ujawniliśmy tryb pozyskiwania kandydatów do naszego konkursu Manhunt Poland. Przestało być tajemnicą, że wyszukujemy sami m.in. na portalach dla modeli amatorów. Cóż się potem stało? Nagle pojawił się profil na jednym z tych portali. Jego załozycielem okazał się tajemniczy Victor. Wychwalał on konkurs konkurenta i dosłownie "naganiał" na udział. Victor dla nas tajemniczy był tylko przez chwilę. Od dawna dostajemy różne wiadomości. Wiele z nich jest bzdurna. Podstawione osoby proszą o materiały lub informacje dotyczące albo konkursów jednego organizatora, albo wymyślali takie które wiadomo, że nie istniały. Chodziło raczej o wpuszczenie nas "w maliny" byśmy bezproduktywnie tracili czas. Jedną z takich person wysyłających wcześniej do nas wiadomości był właśnie ów Victor. Warto tu też dodać, że nawiązując współpracę z agencjami mody niemal natychmiast pojawiali się tam oferenci drugiego organizatora i składali "oferty nie do odrzucenia" sugerujące współpracę z nimi, nas zaś miano ignorować. Prawda, że sympatyczni ludzie?
16. Ten sam rok przyniósł kolejne emocje związane z organizatorem konkursów Miss Polski. Przeglądając materiały o kolejnej edycji Miss Polski zerknęliśmy na regulamin konkursu. Zaszła w nim zasadnicza zmiana. Organizatorem nie była już spółka Missland, ale Nowa Scena. Uznaliśmy zatem, że jesteśmy zobligowani do poinformowania czytelników o tej jakże istotnej zmianie. Zmiana w sumie kosmetyczna, bo ci sami ludzie, tylko szyld inny. Informacja pojawiła się, a parę dni później otrzymaliśmy groźbę od organizatora. Nakazywał on bowiem dosłownie usunięcie informacji. Czyżby regulamin był rzeczą tajną? Wobec takiego traktowania nas i naszych czytelników całą grupą podjęliśmy decyzję o usunięciu konkursów tych spółek z naszej strony. Odzew był conajmniej osobliwy. Organizator założył krótko potem własną stronę, która bez jednej litery miała adres będący kopią naszej domeny. Oczywiście znalazły się na niej same pozytywne opisy konkursów tegoż organizatora. Z jednej strony takie zachowanie jest bardzo nieeleganckie (choć innego nie oczekiwaliśmy), z drugiej zaś podrabia się wyłączne najlepszych. Zatem poniekąd był to dla nas komplement.
17. Zupełnym przypadkiem było wyszukiwanie miss z którymi media i organizatorzy utracili kontakt. Nie inaczej było z Alicją Bobrowską Miss Polonia 1957. Przeglądając materiały artystyczne trafiłem (J.Z.) na wystawę jej prac w USA. Poprzez organizatora wystawy pozyskałem kontakt z p. Alicją. Był to czas gdy Biuro Miss Polonia szykowało obchody okrągłej rocznicy konkursu. Zapewniłem więc kontakt organizatorowi z p. Alicją, zaś sam wywiad przeprowadziła jedna z fanek lubująca się w amatorskim realizowaniu opowieści uczestniczek konkursów miss. Ustalono, że publikacja będzie wzajemna. Nadszedł ustalony dzień. Aktualizując stronę opublikowaliśmy wywiad. Wkrótce nastąpiła konsternacja. Poprzez fankę, nie zaś bezpośrednio organizator poinformował łaskawie, że czuje się urażony, że uprzedziliśmy go z publikacją o dwie godziny. Cóż Z archiwum Miss to nie strona z aktualnościami i godzinowy czas u nas raczej nie jest zasadniczym argumentem. Jednak to co miało ocieplić chłodne stosunki między naszą grupą, a Biurem Miss Polonia ostatecznie je zamroziło.
18.Jak wygląda współpraca w grupie Z archiwum Miss? Jarek i Konrad po ataku hakerskim i problemach z wirusami na stronie stawiali na nowo całość Z archiwum Miss. Była to jedyna dłuższa przerwa w działaniu strony. Trwała około 4 miesiące. Czemu tak długo? Początkowo były łatane uszkodzone stare wersje. Jednak im dalej w las tym było gorzej. Zapadła decyzja. Cała strona musi być stworzona od nowa. Aby uprzyjemnić sobie pracę równolegle urządziliśmy sobie zawody w lataniu cywilnymi samolotami na symulatorach. W środku nocy zmęczony Jarek poszedł spać nie informując o tym Konrada. Konrad został zatem sam i na łączu między symulatorami lotów samolotami jak i przy budowaniu strony. Minęła noc. Tymczasem Jarek wstał rano i na dostępnej już publicznie stronie zamiast logo zobaczył wstawiony baner z napisem: „Dreamlinery, a nie archiwa. Wisisz mi piwo za naprawę obrazków. Zostawiłeś mnie i mi jakiś kretyn dreamlinera rozbił.” Reakcja obu panów rano? Długi, szczery śmiech i przeprosiny.
19. Grupę Z archiwum Miss tworzą bardzo różni wiekowo ludzie. W roku gdy dopiero pomysł był przekuwany na czyn, postanowiłem (J.Z.) poznać osobiście Adama. Chłopak wstępnie zgodził się na współpracę przy stronie. Pozostało więc omówić szczegóły. Spotkanie ustaliliśmy przy dworcu autobusowym w mieście Adama. Podjechałem autem. Wysiadłem. Pomachałem do Adama i krzyknąłem: „Wsiadaj Adam, nie będziemy chyba stali na peronie dworcowym.” Adam speszył się i odmówił. Po rozmowie całej na pożegnanie zapytałem wprost Adama, który miał wówczas 16 lat. „Czemu odmówiłeś pojechania w jakieś normalne do takich rozmów miejsce?” Odpowiedź: „A skąd mam wiedzieć gdzie mnie byś wywiózł? Ja mam 16 lat dopiero.” Powód podany na wesoło, ale trzeba przyznać, że takie postawy się chwali.
20. Środowisko fanów konkursów piękności w Polsce jest dość osobliwe. To co w innych tematach przynosi dumę i wsparcie, w Polsce współcześnie stało się dla tematu konkursów miss przekleństwem. Dziwna teza? Fani w Polsce dzielą się na komentujących i zaangażowanych realnie w działalność organizatorów. Wszystko byłoby wspaniale gdyby nie to co najważniejsze. Zaufanie. Organizator konkursu widząc zaangażowanego fana śmielej wtajemnicza go w zakulisowe działania. Nie jest tylko świadom, że polscy fani konkursów to nie fani piłki nożnej, gdzie fan klubu X nigdy w życiu nie będzie współpracował z organizatorem klubu Y. Sami padliśmy ofiarami takiego „fana”. Deklarował bycie wielkim sympatykiem konkursu Manhunt International. Zatem miał szerszy dostęp do informacji. Tymczasem gdy konkurencja rozpoczęła ostre promowanie własnego laureata, ów fan natychmiast rozpoczął „taniec godowy” wokół konkurencyjnego laureata dla własnych korzyści. Wiadomo, że tacy ludzie nie potrafią być dyskretni i przekażą konkurencji swoją wiedzę o naszym konkursie. Konkurencja zaś obserwując działalność niezależnych organizatorów wielokrotnie psuła działania konkursowe wykorzystując z premedytacją zdobywaną wcześniej wiedzę. Obecnie z niezależnych konkursów piękności w Polsce zostało już pogorzelisko.
21.Wobec rozpadania się normalnych konkursów piękności w Polsce i skandali jakie ujawniano u jednego z organizatorów w Polsce grupa Z archiwum Miss postanowiła stworzyć własny konkurs piękności żeński. Okazja nasunęła się w 2014 r. sama. Choreograf imprezy w której występowali laureaci Manhunt Poland zasugerował, że chciałby zrobić konkurs miss. Podsunęliśmy mu propozycję i ofertę pomocy przy tworzeniu Miss Dobroczynności. Po naradzie wspólnej propozycja została przyjęta, a nazwa zmieniona na Miss Wolontariatu. Zaproponowaliśmy też, by konkurs był ogólnopolski. Tym samym wzięliśmy odpowiedzialność za przygotowanie dokumentacji, regulaminu oraz przekazanie wiedzy jak zrobić taką galę finałową. Patronem została jedna z fundacji z Płocka. Wszystko szło gładko do czasu upublicznienia imprezy i ogłoszenia naboru. Ostrzegaliśmy partnerów przed niszczycielskim organizatorem z Polski. Tymczasem sprawy przybrały zdumiewający obrót. Cały czas realizowano nabór. Zapewniano, że przygotowania idą zgodnie z ustaleniami. Nasza grupa stworzyła scenariusz gali finałowej uwzględniając propozycje partnerów. Zaprosiliśmy wspólnie gości specjalnych i artystów. Zaskoczeniem była odmowa ujawnienia listy finalistek i finalistów (fundacja rozszerzyła zakres też o misterów). Przygotowująca się do gali prowadząca nagle dostała od swojego szefa z telewizji zakaz pojawienia się na gali pod wydumanym pretekstem. Od początku sugerowała, że jest to celowy atak mający zablokować konkurs. Zainteresowanie mediów też było zerowe. Na gali finałowej zaś wszystko stało się jasne. Niemal cała widownia była obsadzona ludźmi działającymi w partii PSL promującej się do wyborów parlamentarnych (szef fundacji współorganizującej konkurs był czynnym działaczem tej partii). Gości zaproszonych przez naszą grupę mających rangę międzynarodową, albo nie wpuszczono, albo ignorowano i potraktowano bardzo bezczelnie. Gala przypominała dożynki powiatowe. Warto tu przypomnieć cytat z wypowiedzi jurorki: „Jarek to jest ten wasz zespół pop?” Na scenie bowiem występowały kobiety z ludowego zespołu gminnego. Okłamywano nas aż do finału, gdy się okazało, że impreza ma rangę powiatową, i zmieniono ją złośliwie wobec nas. Cichaczem zrezygnowano ze zgrupowania w hotelu, co było sygnałem, że uczestnicy są tylko z okolic jednego powiatu. Dla miss nie przygotowano korony, choć była planowana. Skandali było dużo więcej. Odmówiliśmy publicznie zatem firmowania naszą marką tej imprezy. Fundacja za ujawnienie całej sytuacji wygrażała sądem. Co ciekawe chciano byśmy reprezentowali konkurs w ogólnopolskiej telewizji. Obiecywano poprawę w roku następnym. Odmówiliśmy. Opinia publiczna zaś była zniesmaczona faktem, że dla celów politycznych poświęcono ideę wolontaryzmu. Wszelkie fakty wskazywały na celowe zmiany pod wpływem jednego z polskich organizatorów konkursów, który w zamian za promowanie na swoich laureatach wykorzystywał znajomości w PSL i zapewniał sobie możliwości funkcjonowania na rynku. Zaniechania sugerowały, że konkurs planowano całkowicie skasować. Z czasem jednak uznano, że jest przydatny do kampanii wyborczej konkretnej partii i to zrobiono. Obecnie fundacja realizuje samemu kolejne edycje konkursów korzystając z przekazanej za darmo przez nas bazy informacyjnej. Jednak poziom jest ten sam (powiatowy). Błędem zasadniczym okazało się też przekazanie inicjatywy pod opiekę konkretnej fundacji. Z zasady bowiem konkurs obiektywny, powinien być niezależny od podmiotów prowadzących działalność gospodarczo - polityczną w zakresie pomagania.
22. W 2014 r. ukazała się książka "Masa o kobietach polskiej mafii" opisująca m.in. powiązania organizatora Miss Polski z grupami przestępczymi oraz prostytucję na konkursach tegoż organizatora. Sama książka stała się też iskrą zapalną do upubliczniania wiedzy o skandalach w konkursach piękności przez wiele innych osób. Także i nasza grupa postanowiła podzielić się na jednym z polskich forów z fanami swoją wiedzą na ten temat. Jakież było zdziwienie kiedy wpisy natychmiast były kontrowane oburzeniem nie wobec publikowanych faktów ale nas, że śmiemy o tym publicznie pisać. "Bo fani sobie tego nie życzą." Walka i tak rozpoczęła się zbyt późno. Liczyliśmy na uświadomienie organizatorom niezależnym na co muszą uważać, by przetrwać na coraz brutalniejszym rynku. Za późno. Gdy upadło nawet Miss Polonia, środowisko forum uznało za stosowne za namową zapewne konkretnych osób bojących się o utratę wpływów, walczyć o ochronę tego najbardziej skompromitowanego organizatora(później okazało się, że jedna z tych osób dostała pracę u tegoż organizatora, a pozostali działali w ścisłej współpracy z nim). Skoro upubliczniano fakty prostytucji, korupcji, nieuczciwej konkurencji itd., a owa grupa fanów tego broniła twierdząc "tylko ten organizator nam został więc musimy go chronić"oraz, że „robimy to dla dobra kobiet” (sic!), to wystawcie sobie Państwo opinię o tych osobach. Co ciekawe, powstał "List otwarty o ratowanie Miss Polonia". Z tego co nam wiadomo, owa grupa osób nie tylko odmówiła poparcia, ale też rzuciła się gnoić inicjatywę autora. Pozostałym niepopierającym patologie wystawiano opinie, że leczyli się psychiatrycznie, są bandytami itd. Deprymowano te osoby wszelkimi sposobami. Tymczasem w 2016 r. to obrońcy patologii na finale Miss Polonia zbierali wszelkie honory. Jak to mówią "bez wódki nie zrozumiesz." Była świetna okazja do samooczyszczenia się środowiska z wszelkiej patologii. Niestety moc lansu i korzyści wygrała. Konkursy niezależne zostały „wybite” niemal co do nogi. Reszta funkcjonuje pod wpływem skompromitowanej grupy.
23.Warto przypomnieć zachowanie współorganizatorów Miss Wolontariatu wobec Zygmunta Mellera. Nie było tajemnicą, że Zygmunt wcześniej działał w naszej grupie. Jednak ze względu na sytuację osobistą i zawodową wycofał się całkowicie. Po kilku latach widząc, że przygotowujemy konkursy Miss i Mister Wolontariatu i że powstała też dodatkowa podkategoria Senior, wysłał własne zgłoszenie. Po pewnym czasie tuż przed galą finałową zawiadomiono go, że otrzymał tytuł Mister Senior Wolontariatu. Dodajmy, że nasza grupa nie ingerowała w wyniki konkursów. Zdecydował się zatem mimo przebytego udaru i małych zasobów finansowych na podróż, by odebrać tytuł osobiście. Wierzymy, że było mu bardzo ciężko przygotować się i dotrzeć na miejsce. Tymczasem na scenie podczas finału odczytano, że zajął dopiero trzecie miejsce.Drugie zajął pan stylista pracujący przy finale, a pierwsze pewna pani z regionu organizatora. Pytanie zatem. Skoro konkurs współorganizowała fundacja mająca na celu szanowanie ludzi i docenianie ich trudnych sytuacji rodzinnych, czy tak powinna postępować? W podobny sposób potraktowano też i inne osoby. Dobra lekcja na przyszłość komu można ufać.
24. Bardzo owocna jest współpraca grupy Z archiwum Miss ze środowiskiem osób niesłyszących. Zaczęło się od wywiadu z Iwoną Cichosz Miss ONSI 2008. Owe kontakty przerodziły się w szerszą współpracę. Michał Danilewicz nasz Manhunt Poland 2012, był jako pierwszy słyszący vip gościem i jurorem konkursu Miss Niesłyszących 2013. Wówczas też osoby z tego środowiska ujawniły swe marzenie. Był nim klip w którym wazne osoby promują język migowy. Brakowało im jednak pomysłu i odwagi na realizację. Zebraliśmy wspólnie grupę osób, która wystąpiła i zrealizowaliśmy klip kampanii "Porozmawiaj ze mną" wspólnie z łódzką Szkołą Filmową PWST.Obecnie środowisko niesłyszących odważnie sięga po współpracę z ludźmi słyszącymi przy kolejnych projektach.
25. O tym, że jak środowisko fanów i konkurencyjni organizatorzy nie wiedzą co robimy to możemy odnosić sukcesy niech świadczy fakt, że po ogłoszeniu polskiego reprezentanta na Mister Deaf International 2017 widząc, że Mateusz (mister) i Jarek (Z archiwum Miss) mieszkają niedaleko siebie podjęliśmy się opieki nad misterem i zapewniliśmy pomoc w wydelegowaniu. Był to nasz sekret. Przygotowaliśmy Mateusza na konkurs. Dodatkowym atutem był fakt, że polscy organizatorzy znani z brudnej rywalizacji np Miss Polski nie mają tam wpływu ani kontaktów z organizatorem Mister Deaf International. Zatem w spokoju realizowaliśmy przygotowania. Nikt nam nie utrudniał, ani nie knuł intryg za plecami. Efekt? Polska zyskała posiadacza tytułu Mister Deaf International 2017, bowiem Mateusz cały konkurs wygrał.
26. Zdarzyła się taka sytuacja, że jeden organizator konkursu międzynarodowego przyznał aż dwóm organizatorom krajowym w Polsce licencje na delegowanie Polek. Jeden z tych organizatorów krajowych napisał zatem do naszej grupy prośbę o umieszczenie jego konkursu w bazie danych. Zanim konkursy trafią do naszej bazy są sprawdzane pod wieloma względami. Nie chcemy bowiem pokazywać czytelnikom konkursów, które za kulisami mają fatalny wizerunek lub formalnie niejasną sytuację. Tym razem tez sprawdziliśmy. Decyzja była oczywista. Nie będziemy rozstrzygać, który konkurs z tych dwóch uważamy za ten ważniejszy. Chcąc być fair musielibyśmy wówczas opublikować też i ten drugi konkurs. Odmówiliśmy więc publikowania.
27. Odważylibyście się pomoc wrogowi, który na każdym kroku szuka okazji by wbić tobie szpilę? Nam się taka sytuacja przytrafiła. Nawet dwa razy. Pierwszy raz gdy na prośbę laureata Mister Polski pomagaliśmy mu tuż przed finałem Mister Polski , jeszcze wtedy był finalistą, a potem podczas roku panowania. Co ciekawe, ukazał się w trakcie roku panowania artykuł w dzienniku krajowym sugerującym, że Mister szuka sponsorki. Fakt, brzmiało to dwuznacznie. Tymczasem realizatorka konkursu podobno naszą grupę oskarżała o sprowokowanie takiej zagrywki. Zatem wyjaśniamy. Gdyby organizator sam zadbał o wszystko, to by nie musiał ktoś biegać do gazet po prośbie. Drugą sytuacją było wydelegowanie laureatki Miss Polski na konkurs międzynarodowy. Tu było tez ciekawie. Przyznano jej bowiem udział w konkursie o tak niskiej randze, że pomimo ukończonych przygotowań, zrealizowanej prezentacji medialnej itd. na cztery dni przed wyjazdem konkurs odwołano, stawiając uczestniczki w bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Dziewczyna później pojechała na inny konkurs międzynarodowy wykorzystując potencjał przygotowań dotychczasowych. Jednak też był to konkurs rangi bardzo niskiej. Zastrzegła by już nie promować jej udziału medialnie. Dość miała wstydu. Myli się ten kto myśli, że za obie te inicjatywy z naszej strony organizator przekazał choć słowo "Dziekuję".